Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 03/05/2024 |
Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Jezus wziął na siebie niemoc i zniewolenie wszystkich ludzi [komentarz do czytań]

Dłoń wyciągnięta w stronę nieba

AmazingSingsong | Shutterstock

Piotr Krawczyk - 04.02.24

„Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, stworzyciela nieba i ziemi”. Mówiąc te słowa, uznajemy zależność wszystkiego od Boga i Jego moc w wymiarze kosmicznym. Czy jednak ta prawda o Nim ma dla nas znaczenie osobiste? Czy jej przyjęcie może mieć wpływ na naszą codzienność? Dzisiejsze czytania mówią wiele o Bogu, który objawia swoją wszechmoc. Sposób, w jaki to robi, wzbudza zadziwienie.

Czytanie z Księgi Hioba

Hiob przemówił w następujący sposób:

«Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Dni jego czyż nie są dniami najemnika? Jak sługa wzdycha on do cienia, i jak najemnik czeka na zapłatę. Tak moim działem miesiące nicości i wyznaczono mi noce udręki.

Położę się, mówiąc do siebie: Kiedyż zaświta i wstanę? Przedłuża się wieczór, a niepokój mnie syci do świtu.

Dni moje lecą jak tkackie czółenko, i kończą się, bo braknie nici. Wspomnij, że dni me jak powiew. Ponownie oko me szczęścia nie zazna». (Hi 7, 1-4. 6-7)


Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im.

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały. Mk 1, 29-36


Władca pochyla się nad naszymi ranami

O Bożej wszechmocy mówi śpiewany w dzisiejszej liturgii Psalm 147: „Nasz Pan jest wielki i potężny. On liczy wszystkie gwiazdy i każdej imię nadaje”. „Liczy” oznacza tutaj „stwarza”, a „nadaje imię” to, zgodnie z hebrajskim sposobem myślenia, „obejmuje władzę”. Zakres tej władzy możemy sobie wyobrazić, jeśli wspomnimy na ogrom kosmosu. Wszechmoc Boga, według psalmisty, wyraża się również w historii: „Pan buduje Jeruzalem, gromadzi rozproszonych z Izraela”. Pomyślmy, że władca galaktyk upodobał sobie lud, niepozorny nawet w ziemskiej skali i ku niemu zwraca swoje serce

To jednak nie wszystko. „On leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany”. Kim są owi złamani? Do kogo należą wspomniane rany? Słowo Boże, niezależnie od czasu spisania, odnosi się do nas. Rany, o których wspomina psalmista, naznaczają nasze serca. To nad nimi pochyla się dziś Pan wszechświata. Jak duże znaczenie mają dla Niego nasze zranienia? Wczytajmy się w teksty kolejnych czytań.

Człowiek w sytuacji granicznej

W Księdze Hioba widzimy człowieka w sytuacji granicznej. Hiob stracił wszystko: przyjaciół, rodzinę, majątek, zdrowie. Najcenniejsza dla niego relacja – z samym Bogiem – jest wystawiona na próbę. Duchowo złamany, snuje czarne myśli na temat życia. Cierpi na brak wolności – czuje się jak zależny od czyichś decyzji najemnik. Zwróćmy uwagę na to porównanie; za chwilę do niego wrócimy.

Księga Hioba to wielkie pytanie o obecność Boga wobec naszego cierpienia. Pytanie, które powróci z całą mocą w Ewangelii. Zanim przejdziemy do dzisiejszego fragmentu, spójrzmy na to, co wydarzyło się na Kalwarii. Cierpienie Jezusa dosięgnęło tu ludzkich granic. Możemy zapytać: „Po co Jezus to zrobił?” Odpowiedź zdaje się podpowiadać dzisiejsza aklamacja „Jezus wziął na siebie nasze słabości i dźwigał nasze choroby” (Mt 8,17). Znajdujemy tu również odpowiedź na pytanie o znaczenie dla Boga naszych ran. On nie tylko je dostrzega i opatruje. On bierze je na siebie, żeby samemu ich doświadczyć. Bierze również po to, żeby nas od nich uwolnić. 

Jezus bierze na siebie cenę naszego uzdrowienia

W tym kontekście spróbujmy odczytać dzisiejszy fragment Ewangelii. Jezus uzdrawia teściową Piotra, aby uwolnić ją z niemocy i obdarzyć nowym życiem. Za to uzdrowienie gotowy jest zapłacić cenę, którą będzie Jego własne życie. Wyrzuca z ludzi demony, mając w sobie gotowość stoczenia walki Krzyża, w której demon polegnie na zawsze. Cena, którą Jezus zapłacił na Kalwarii, obejmuje nie tylko tych, których spotkał w Palestynie. Jezus wziął na siebie niemoc i zniewolenie wszystkich ludzi, również nas. Dzięki temu możemy dziś żyć w mocy i wolności.

Jak to życie może wyglądać? Za przykład niech posłuży nam św. Paweł. „Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby uratować choć niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział” (1 Kor 9,19.22-23). Apostoł określa siebie mianem niewolnika. To mocniejsze słowo niż „najemnik”, którym nazwał siebie Hiob. A jednak niewola, o której pisze św. Paweł zawiera w sobie paradoks. Człowiek dobrowolnie oddający życie na służbę miłości to człowiek w najwyższym stopniu wolny. Paweł płonie żarliwością o zbawienie ludzi i z miłości do nich gotowy jest zapłacić najwyższą cenę. Jest kimś, kto doświadczył mocy Chrystusowego krzyża i żyje w blasku Jego zmartwychwstania.

Oczekuję? Czy jestem świadkiem?

Wobec uzdrawiającej wszechmocy Boga Hiob zdaje się być w punkcie wyjścia. Jęczy i wzdycha oczekując wybawienia. Paweł zaś żyje w pełni. Doświadczył Bożej miłości i spala się w służbie innym. Jest zapatrzony już nie w siebie, ale w Chrystusa, który go odkupił. W którym miejscu ja dziś jestem? W miejscu Hioba, czy tam, gdzie Paweł? Wciąż czekam na objawienie się Bożej wszechmocy, czy jestem jej świadkiem?

Tags:
cudkomentarz do Pismaświętowanie niedzieli
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail