„Moja motywacja? Chcę ożywić historie, które słyszeliśmy już tyle razy, nie zmieniając ich” – opowiada Dallas Jenkins, reżyser „The Chosen”, serialu opowiadającego o życiu Chrystusa z perspektywy Apostołów.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Platforma VidAngel wypuściła „The Chosen”, serial online, który opowiada o życiu Chrystusa widzianym oczami Jego uczniów. Widzowie mogą obejrzeć pierwszy odcinek za darmo (kolejne są płatne). Opłaty pomagają pokryć koszty produkcji następnych odcinków. Serial powstał dzięki ponad 10 milionom dolarów zebranych od 16 000 inwestorów, którzy wsparli tę rekordową kampanię crowdfundingową. Rozmawiamy z reżyserem serialu Dallasem Jenkinsem, który samego siebie określa jako wierzącego w Biblię ewangelika.
Jaki wyglądał debiut „The Chosen”?
Dallas Jenkins: Trudno jest zadebiutować z czymś nowym, z innowacyjnym planem dystrybucji na konkurencyjnym rynku, zwłaszcza przy małym budżecie. Projekt był finansowany przez ludzi, więc wydawaliśmy pieniądze bardzo ostrożnie. Teraz potrzeba trochę czasu, aby upewnić się, że ludzie wiedzą o serialu i wiedzą, jak go obejrzeć. Reakcja tych, którzy go widzieli, była jak dotąd onieśmielająca. Ludzie wracają do pierwszej serii i oglądają ją kilka razy. Organizują też watch party, czyli wspólne oglądanie serii. Reakcje są wyjątkowe – żaden projekt, w którym do tej pory uczestniczyłem nie wzbudził takiego entuzjazmu.
„Jeśli zobaczysz Jezusa oczami Apostołów, możesz Go doświadczyć jak oni”
Czy stanąłeś przed jakimiś szczególnymi wyzwaniami, może musiałeś wprowadzić zmiany już po rozpoczęciu projektu?
A ile masz czasu? Cały projekt był wyzwaniem – od rozpoczęcia kampanii crowdfundingowej przez zdjęcia w Teksasie w scenografii sprzed 2000 lat przypominającej Bliski Wschód, do niezależnej dystrybucji, zupełnie poza systemem. Na żadnym etapie nie było łatwo. Ale patrząc na niesamowite efekty (pobicie rekordu kampanii crowdfundingowej i możliwość zobaczenia pierwszych czterech odcinków) nauczyła nas, by dać się porwać temu projektowi.
Jakie nadzieje wiążesz z „The Chosen”? Mówisz, że to serial, który można połknąć za jednym razem, utożsamiając się z bohaterami.
Dokładnie. Wierzymy, że jeśli zobaczysz Jezusa oczami tych, którzy Go rzeczywiście spotkali, możesz tak jak oni Go doświadczyć i się zmienić. Najlepszym sposobem na to byłoby zorganizowanie wielosezonowego pokazu, podczas którego moglibyśmy naprawdę poświęcić czas na poznanie i utożsamienie się z bohaterami, zgłębienie ewangelicznych historii.
Opowiedz o miejscach, w których kręciliście, o tym jak wybieraliście aktorów, jak pracowaliście.
Kręciliśmy pierwszy sezon w Teksasie. Dźwięki nagrywaliśmy na powietrzu i w studio. To „na powietrzu” było w środku pustkowia, które miało przypominać Kafarnaum w pierwszym wieku. Jeśli chodzi o obsadę, skupiliśmy się na znalezieniu najlepszego aktora do każdej roli. Nie szukaliśmy celebrytów. Chcieliśmy, by wszystko było jak najbardziej autentyczne i przypominało zarówno tamte miejsca, jak i czasy, więc jedynymi białymi ludźmi są rzymscy żołnierze.
Chcemy, by „The Chosen” był wiarygodny i wierny intencji Pisma Świętego
Jak upewniasz się, że jesteś wierny Pismu Świętemu?
Razem ze scenarzystami zaczynamy od Pisma Świętego jako fundamentu i konsultujemy się z rabinem Jasonem Soblem, katolickim księdzem o. Davidem Guffeyem i ewangelickim profesorem NT dr Dougiem Huffmanem. Niekoniecznie zgadzamy się ze sobą we wszystkich kwestiach teologicznych, ale wszyscy wierzymy w Pismo Święte jako Słowo Boże. Staramy się brać pod uwagę cały kontekst biblijny, historyczny i kulturowy w miarę rozwoju historii i upewniać się, że dodawane przez nas historie są wiarygodne i wierne intencji Pisma Świętego.
O czym będzie następna seria, kiedy premiera?
Pierwsza połowa sezonu jest za nami, druga ukaże się w tym roku przed Świętem Dziękczynienia (pod koniec listopada). Pierwszy sezon opowiada o Jezusie gromadzącym uczniów, ale fajne jest to, że widzimy ludzi takich jak Nikodem, Mateusz i Szymon zanim spotkają Chrystusa, więc cuda i powołania są jeszcze bardziej uderzające. Mamy kilka wielkich chwil, które nadejdą w drugiej połowie – jestem naprawdę podekscytowany.
Opisujesz siebie jako „ewangelika wierzącego w Biblię”. Opowiedz o swoim wychowaniu religijnym oraz o tym, co motywuje cię do realizacji „The Chosen”.
Wychowałem się w domu ewangelickim, jednym z moich głównych kierunków studiów była Biblia, przez większość życia byłem tradycyjnie wierzący. Kiedy Joni Earecksen Tada obejrzała nasz program, powiedziała: „Dziękuję za opowiedzenie prastarej historii w wyjątkowo nowy sposób”. To była moja motywacja do zrobienia serialu – chcę ożywić historie, które słyszeliśmy już tyle razy, nie zmieniając ich.
Jak rozpoczęła się współpraca z VidAngel?
Zobaczyli krótki film o narodzinach Chrystusa, który zrobiłem dla mojego kościoła i spodobał im się pomysł na serial, który składa się z kilku serii. Mieli pomysł na zebranie pieniędzy poprzez crowdfunding, co wydawało mi się śmieszne, ale nie miałem nic do stracenia. Uważałem zresztą, że ci faceci są jednymi z najmądrzejszych, jakich w życiu spotkałem. Zdecydowaliśmy się razem wypłynąć na głębię.
Czytaj także:
„The Chosen” – serial, w którym Jezus jest prawdziwy, dostępny w Polsce
Czytaj także:
„Nowy papież” to nie kino religijne, ale…? „Skłania do refleksji nad stanem Kościoła”
Czytaj także:
Oscary 2020. „Boże Ciało” bez nagrody, triumfuje „Parasite”