separateurCreated with Sketch.

Prowadzisz firmę z mężem? Jak nie zastąpić miłości pracą

MĄŻ I ŻONA W PRACY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zyta Rudzka - 25.09.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Większość małych i średnich firm to przedsiębiorstwa rodzinne. Budując markę warto pamiętać o kapitale założycielskim. Nie są to pieniądze, ale wartości rodzinne. Kiedy emocjonalny kapitał pary jest ważniejszy niż zakładowy, rodzina nigdy nie stanie się tylko firmą, w której miłość wrzuca się w koszty.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Iwona i Jurek mają dwie córki, psa i kota, a od kilku lat firmę cateringową.

– Wcześniej oboje pracowaliśmy w korporacji i od razu zauważyłam plusy pracy z Jurkiem: mąż nie będzie ze mną rywalizował, ja go też nie chcę wygryźć. Kiedy miałam nieprzespane nocne przez choroby córek, nie musiałam się tłumaczyć, że jestem niewyspana i gorzej pracuję. Zawsze było dla nas ważne, żeby przynajmniej dwa razy w roku wyjeżdżać na rekolekcje dla rodzin. Teraz jest to łatwiejsze niż dawniej – opowiada Iwona.


PRZYTULONA PARA
Czytaj także:
Rekolekcje małżeńskie są niebezpieczne. Wiesz dlaczego?

Wspólnicy czy rodzice?

– Jednak w pewnym momencie zaczęły się problemy ze starszą córką. Była już w drugiej klasie i nagle zaczęła się zachowywać jak przedszkolak. Marudziła, często czegoś ode mnie chciała, przestała sobie robić kanapki, a nawet zaczęła mówić, jak maleńkie dziecko, ale kiedy kupiła sobie butelkę ze smoczkiem i odstawiła swój ulubiony kubek musiał pojawić się psycholog – mówi Iwona.

Okazało się, że ja i mąż w domu byliśmy bardziej wspólnikami, niż rodzicami. Kompletnie nie widzieliśmy tego, że przy kolacji raportowaliśmy sprawy z całego dnia, a przy śniadaniu planowaliśmy. Tak bardzo niósł nas entuzjazm budowania czegoś od podstaw.

Historia Iwony i Jurka znalazła szybko szczęśliwe zakończenie. Zaczęli świadomie oddzielać życie rodzinne od zawodowego. Ale w wielu małżeństwach zniszczenie rodzinnych więzi zauważa się dopiero, kiedy trudno je odbudować. Biznes familijny ma swoje plusy, ale często rywalizuje z wartościami rodzinnymi.

Często kiedy pracujemy ramię w ramię, miłosne rozmowy niespiesznie ustępują tym biznesowym. Zaczynamy postrzegać męża, jako wspólnika, dobrego lub złego.

Troska przejawia się w rzeczowej pochwale lub krytyce.

Pojawia się zmęczenie, znużenie i spadek atrakcyjności. Emocjonalna bliskość, która daje siłę do zawodowej pracy, wyparowuje. Łatwo przegapić ten krytyczny moment dla małżeństwa, bo przecież interesy idą dobrze!


Para dyskutująca ze sobą przy stole
Czytaj także:
Kłótnie w małżeństwie – jak robić to dobrze?

 

Życie zawodowe i rodzinne. Naucz się je rozdzielać

Stół w rodzinie Iwony i Jurka właściwie nie różnił się od ich biurka w pracy. Przy nim zapadały ustalenia, rozmowy o terminach, kontrahentach. Na to destrukcyjne pomieszanie zareagowała córka.

Jej zachowanie było wołaniem o pomoc. Zauważ mnie. Porozmawiaj ze mną. Zaopiekuj się mną. Bądź mamą. Bądź tatą. Nie pytaj tylko: Co tam w szkole? Porozmawiaj ze mną o głupotach.

Najczęściej tych sygnałów ostrzegawczych nie widać. Pojawiają się później, często za późno. Kiedy orientujemy się, że straciliśmy kontakt z dorastającymi dziećmi, a one nie chcą się do nas zbliżyć. A kolejna kupiona im rzecz, niczego nie zmienia. Kiedy odkrywamy w małżeństwie samotność, brak czułości, a nawet niewierność.

Zarządzanie uczuciami i finansami można pogodzić. Nie chodzi o to, żeby zakazać sobie rozmów służbowych w domu. To po prostu na dłuższą metę nie działa.

To, że się wyczuwamy emocjonalnie, wcale nie oznacza, że będzie nam łatwiej „współbrzmieć” jako partnerzy biznesowi.

Wyznaczenie granic rodzina – dom, warto zacząć od porządków w firmie.



Czytaj także:
Własna firma vs rodzina – da się to pogodzić?

 

Kto jest szefem?

W każdej spółce ważne jest zarządzanie. Kiedy prowadzimy przedsiębiorstwo z mężem, łatwo o błędy, bo przecież znamy się jak łyse konie, wyczuwamy i rozumiemy w pół słowa.

To, co w domu działa intuicyjnie, empatycznie, w firmie nawet dwuosobowej nie. Musimy wiele rzeczy jasno ustalić i spisać. Szczegółowo i klarownie określić podział obowiązków, ról, postępowanie w sprawie sporów, kto podejmuje ostateczną decyzję, w jakich zakresach.

Niejasne ustalenia powodują kłótnie, narastanie pretensji i urazów, które rezonują na miłosne relacje. Kłótnia z kolegą z pracy jest awanturą z mężem. Nie da się tego sztucznie oddzielić.

Ale zbyt dużo reguł gasi kreatywność i twórcze ryzyko, które pomaga w biznesie. Dobrze, żeby każdy miał swój obszar do całkowitego zarządzania i decydowania.

Nawet w małych sprawach. Zapobiega to poczuciu uzależnienia od partnera, odświeża, dodaje motywacji, zaangażowania, daje poczucie niezależności i wolności.



Czytaj także:
Małżeńskie win-win: Jak skutecznie negocjować?

 

W firmie, jak w rodzinnie – w razie kłopotów, szukaj rozwiązań, a nie winnego.

Wszelkie urazy czy niejasności lepiej zgłaszać szybciej niż później. Bardzo ważna jest uważność. Gdzie teraz jestem i w jakiej roli. Rozmowy firmowe w czasie domowych obiadów oraz zwroty typu: Kochanie, przejrzyj jeszcze ten raport, bo twój żuczek mógł się pomylić, nie służą powadze ani rodziny, ani przedsiębiorstwa.

Kiedy ktoś pyta: Jak wy możecie ze sobą wytrzymać 24 na 24? To niezależnie od intencji ciekawskiego, podziw albo zazdrość, warto zastanowić się nad tym, by zdrowo zniknąć sobie z oczu. Mieć oddzielnych przyjaciół, pasje. Jeden weekend w miesiącu warto spędzić oddzielnie.



Czytaj także:
7 rzeczy, z których musisz zrezygnować, by mieć szczęśliwe małżeństwo

 

Ważny czas dla siebie

Jako psycholog uważam, że łatwiej zorganizować orzeźwiający odpoczynek od siebie, niż doprowadzić do integracji pary, która pochłonięta robieniem kariery i zarabianiem pieniędzy zbyt oddaliła się od siebie, mimo że pracuje ramię w ramię.

Liczą się też drobne chwile wolności na przykład na zakupach. Rozdzielamy się w centrum handlowym i spotykamy po trzech godzinach.

Zadbajmy o potrzebę oddzielności, izolacji, samotności, wtedy łatwiej docenimy i bliskość rodzinną i pracę w parze. Papużki-nierozłączki najpierw jedzą sobie z dziubków, a potem wyrywają sobie pióra.

Jak przetrwać w dobrej rodzinie, która oprócz typowych wyzwań mierzy się jeszcze z budowaniem marki? Recepta jest prosta.

Kiedy emocjonalny kapitał pary jest ważniejszy niż zakładowy, rodzina nigdy nie stanie się tylko firmą, w której miłość wrzuca się w koszty.



Czytaj także:
Praca to nie wszystko. Dopiero kiedy to zrozumiałam, zaczęłam żyć

 

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.