Augustin, główna postać książki E.E. Schmitta „Człowiek, który widział więcej”, to kolejny bohater literacki, który dostępuje iluminacji w drodze do absolutnego poznania i zrozumienia prawideł rządzących światem.
Dziennikarskie śledztwo ws. Boga u Schmitta
Jaki jest świat u Schmitta? Niebezpieczny, zagrożony terroryzmem, ksenofobiczny, zmaltretowany niepewnością jutra. Taki świat wciąż goni za sensacją, a gdy ją znajdzie, jest nią śmiertelnie przerażony. Schmitt nie mówi może nic nowego w tej kwestii. Człowiek zawsze pragnął wiedzieć i widzieć więcej („sięgać tam, gdzie wzrok nie sięga”). Dlatego wróżbici i czarodzieje mają ręce pełne roboty. Kiedy media krzyczą o kolejnym zamachu, trzęsieniu ziemi, huraganie, z ust wielu sędziów padają dyżurne pytania: Kto stoi za tym złem? Bógumarł? Bóg nie umarł?
„Człowiekiem widzącym więcej” jest tytułowy bohater, Augustin, początkujący dziennikarz. Mężczyzna ma problem z Bogiem, chce trzymać się od Niego z daleka. Jednak odkąd zostaje świadkiem i poszkodowanym w zamachu terrorystycznym, jego myśli zaczynają krążyć wokół spraw pozazmysłowych. Kwestionuje autorstwo Biblii („kto pisze, kiedy Bóg pisze?”), a zła rzeczywistość każe mu oskarżać Stwórcę o to, że niszczy, odbiera, zabija, upokarza. Jego Bóg Jest Nieobecny w tym, co Dobre! Człowiek często ma fałszywy obraz Boga – podłego i bezwzględnego tyrana. Z takim nastawieniem Augustin zaczyna prowadzić dziennikarskie śledztwo. Poszlaki? Okrzyk wydawany przez islamskich fanatyków, gdy terroryzują niewiernych. Czy to sam Bóg codziennie misternie przygotowuje zamach na człowieka?

Czytaj także:
„Sprawa Chrystusa” – a jak Ty odpowiesz na wielkie pytania? Wywiad ze scenarzystą filmu
Człowiek, który widział więcej
Punktem zwrotnym akcji jest obszerny fragment relacjonujący wywiad Augustina z Bogiem, w którego ten przecież nie wierzy. To spotkanie oko w Oko, twarzą w Twarz ma charakter „stu pytań do”, bez zbędnej kurtuazji, jak równy z równym. Bóg przemawia niczym pisarz tłumaczący się z problematyki swej twórczości. Jako Autor bestsellerów chciałby, żeby ten, który widzi więcej, był świadomym odbiorcą.
Człowiek Biblii, patrzący na swoje Tu i Teraz, nie pyta, kto pisze, gdy pisze Bóg, nie interesuje go język. Człowiek Biblii jest wolny. Człowiek Biblii widzi więcej, bo oprócz zapisu znaków, dostrzega sens. Człowiek Biblii w Bogu znajduje odpowiedź na wszystkie swoje pytania. I ten Bóg właśnie – początek i koniec mający w Słowie – daje wolność i nie ma pretensji o to, że ktoś źle nauczył się czytać.

Czytaj także:
Czy Bóg może mieć depresję? Wszechmogący na kanapie… u psychoterapeuty
Wywiad z Bogiem? To już było!
Bohater książki Schmitta chce mieć ostatnie słowo. Podobnie było z Mickiewiczowskim Konradem, żądającym rozmowy z Bogiem, jeden na Jednego, natychmiast. Jest w nim obrazoburcze i bezczelne pragnienie „pogadania sobie” z Bogiem (czy to jeszcze modlitwa?). U Schmitta mamy wywiad dziennikarza z Pisarzem. W „Dziadach cz. III” pojawia się Slam Poetry – pojedynek na wiersze, na serca, na wrażliwość. Konrad, tak jak Augustin, oskarża Stwórcę o to, że opuścił swój lud, że z lodowatą obojętnością kata patrzy na jego cierpienie. Tymczasem bohater „Dziadów” jest „najwyższym z czujących” i lepiej poukładałby ten świat! Któż uratuje ludzkość przed złem, skoro Pan milczy, a miał rozmawiać, wezwany na dywanik?
W finale książki Augustina okrzyknięto belgijskim bohaterem narodowym. Konrad też chciał działać sam gotów do poświęceń. Obaj szukali Autora Zła, zranieni jego nieczułością. Tymczasem Stwórca mówi u Schmitta: „Człowiek sprawia mi ból”.
Trzeba chcieć widzieć więcej, czytać głębiej, słuchać uważniej. Nie wiadomo, czy już wkroczyliśmy w erę litery Omega, ale to jest nieustannie era Boga! Bóg ciągle mówi! Stwórca – Wielkie Świetliste Oko – wciąż patrzy, świat nie wymknął Mu się spod kontroli. Człowiek zaś nadal jest wolny, wybiera dobro lub zło.
Przyjdź na spotkanie autorskie z Panem Bogiem. O co Go zapytasz?

Czytaj także:
Niespodziewane nawrócenie Érica-Emmanuela Schmitta. „Rozpalony” przez wiarę
