separateurCreated with Sketch.

O co chodzi z tym jedzeniem lub niejedzeniem mięsa? Oto głęboka perspektywa chrześcijańska

CHLEB
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Łukasz Kobeszko - 09.04.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Zjem rybkę i załatwione”, „W ten piątek jest dyspensa czy nie?”. Tak w skrócie wygląda obecnie podejście wielu chrześcijan do postu. Powiedzmy sobie szczerze: jest to mocne spłycenie sprawy o znacznie poważniejszym znaczeniu religijnym.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Podejście Kościoła do spożywania mięsa jest zagadnieniem złożonym. Nie powinniśmy ograniczać go do samej litery przepisów kanonicznych i ewentualnych dyspens od tych uregulowań.

Warto wiedzieć, jakie podstawy teologiczne, historyczne i społeczne ma chrześcijański stosunek do spożywania zwierząt. Postaramy się również odpowiedzieć na pytanie: czy wegetarianizm można połączyć z postem?

Wielki Post to czas, w którym szczególnie zwracamy uwagę na ascezę w wymiarze cielesnym. W Kościele rzymskokatolickim obowiązujące obecnie żywieniowe normy postne nie są, patrząc obiektywnie, szczególnie surowe i uciążliwe.

Zdecydowanie bardziej wymagające pod względem formalnym są tradycje wschodnie. Szczególnie zaś prawosławne, gdzie wierni nie powinni, poza małymi wyjątkami, spożywać potraw odzwierzęcych (w tym nabiału i ryb) przez cały Wielki Post.

Niemniej, należy skonstatować, że w dzisiejszych czasach wśród wiernych wielu tradycji chrześcijańskich w codziennym życiu bywa różnie ze ścisłym przestrzeganiem zasad postnych.

Można udzielić wygodnej odpowiedzi, że tego rodzaju tendencje są wynikiem postępujących procesów laicyzacji i osłabienia praktyk religijnych. Zapewne będzie w tym stwierdzeniu część prawdy, ale będzie to odpowiedź fragmentaryczna.

Co może dzisiejszego człowieka skłaniać do lekceważenia lub obojętności wobec postu lub wstrzemięźliwości dotyczących określonego rodzaju potraw? Dlaczego często nie dostrzegamy sensu w istnieniu zasad postnych? Dosyć często możemy się bowiem spotkać z prosto postawionym pytaniem: czy Bóg naprawdę będzie się gniewać, jeżeli w określony dzień postny zjemy hot-doga lub kabanosa?

Czy tego chcemy czy nie, współczesna gospodarka opiera się na zasadzie popytu i podaży. Jak również na powszechnej dostępności dóbr konsumpcyjnych. Wśród tych dóbr szczególną rolę odgrywa szeroka gama produktów spożywczych.

Wolny rynek w epoce globalizacji daje nam nieograniczone możliwości dostępu do różnych rodzajów żywności. Zarówno przetworzonych i gotowych do bezpośredniego spożycia, jak też wymagających kuchennej obróbki.

Nie dziwi więc, że w takich okolicznościach istnieje ogromna i dochodowa gałąź gospodarki w postaci hodowli przemysłowej i przemysłu zwierzęcego. Nie tylko mięsnego, ale również rybnego i nabiałowego. A spożywanie mięsa może wydawać się czymś zwyczajnym, tak jak picie kawy i herbaty, korzystanie z internetu lub komunikacji publicznej.

Do współczesnego człowieka idea powstrzymywania się od spożywania mięsa ze względów religijnych może nie być już aż tak zrozumiała, jak dla jego przodków.

Podstawowa różnica pomiędzy dawnymi, a współczesnymi czasami polega przede wszystkim na powszechnej dostępności mięsa. Społeczności w dawnych wiekach, nie tylko zresztą w Europie, ale także na Bliskim Wschodzie, skąd wywodzi się przecież chrześcijaństwo, nie znały jeszcze masowego, przemysłowego chowu i przemysłowej produkcji żywności odzwierzęcej.

Mięso zwierząt musiano zdobywać w wyniku polowań. Spożywano je znacznie rzadziej niż dzisiaj. W regionie śródziemnomorskim w codziennej diecie dominowały warzywa i ryby, rzadziej drób. Pod naszą środkowoeuropejską szerokością geograficzną – potrawy mączne, roślinne i grzyby, obficie dostępne w lasach i puszczach.

Mięso zwierzęce pojawiało się na stołach najpierw w święta i przy wyjątkowych okazjach rodzinnych. Później, w miarę większej dostępności – w niedziele (stąd zapewne w wielu krajach naszego regionu zachowała się tradycja „niedzielnego rosołu”).

Pokoleniom w dawnych epokach łatwiej było więc połączyć dużo ściślejsze niegdyś zasady postne z warunkami życia codziennego i zwyczajami kulinarnymi.

Ks. Jędrzej Kitowicz w słynnym dziele „Opis obyczajów za panowania Augusta III” wspominał, że w XVIII w. w Wielkim Poście na polskich stołach dominowały potrawy rybne. W szczególności śledzie oraz tradycyjny, bezmięsny żurek. W Wielką Środę, tuż przed rozpoczęciem Triduum Paschalnego, urządzano w różnych miejscowościach symboliczne pogrzeby śledzia i żuru, które przez 40 postnych dni stanowiły stały punkt codziennego menu.

Ten sam kronikarz wspomina także mnichów z monasterów prawosławnych na terenie dawnej Rzeczpospolitej, którzy przez cały Wielki Post pościli w zasadzie o chlebie, wodzie i gotowanych bez oleju warzywach.

Wiemy więc już, że powstrzymywanie się od spożywania mięsa w czasach postnych było ściśle związane z warunkami cywilizacyjnymi. Ale jakie są teologiczne podstawy poszczenia od mięsa czy produktów zwierzęcych?

Tradycja ta wywodzi się ze Starego Testamentu. Ciekawy jest fakt, że w ogrodzie Eden Adam i Ewa nie spożywali mięsa zwierząt, a jedynie owoce z drzew (zapewne również rośliny).

„I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona»” (Rdz 1,29).

Po upadku prarodziców Bóg zwrócił się wprost do Adama. „Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia” (Rdz 3,17).

Tuż po potopie, zawierając przymierze z Noem i jego synami, Stwórca oznajmił: „Wszelkie zaś zwierzę na ziemi i wszelkie ptactwo powietrzne niechaj się was boi i lęka. Wszystko, co się porusza na ziemi i wszystkie ryby morskie zostały oddane wam we władanie. Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia” (Rdz 9,2).

Wielu teologów wyciągało z powyższego wniosek, że pierwotnym zamysłem Boga było, aby świat żyjący żywił się roślinami i owocami (ludzie) oraz trawami i zbożami (zwierzęta). Zwraca na to uwagę wydana przed ponad stu laty w Polsce „Encyklopedja Kościelna podług teologicznej encyklopedji Wetzera i Weltego z licznemi jej dopełnieniami”. W tomie 20 tej encyklopedii (s. 161)  przeczytamy: 

„Zabijanie istot żyjących przez inne istoty żyjące celem pożywania z nich mięsa sprzeciwiało się przeznaczeniu stworzenia w jego stanie pierwotnym, i w ogóle nie zgadzało się z pokojem i harmonią, jaka obejmowała i uszczęśliwiała wszystkie istoty przed upadkiem pierwszych ludzi”. Skoro więc w związku z grzechem naszych przodków została zaburzona pożądana przez Boga równowaga stworzenia, pojawiły się problemy związane ze spożywaniem pokarmów mięsnych i odzwierzęcych.

W Księdze Kapłańskiej znajdziemy jasne wskazania Boga skierowane do Mojżesza i Aarona, dotyczące zakazu spożywania mięsa konkretnych gatunków zwierząt: m.in. wielbłądów, świstaków, zająców i wieprzy, istot wodnych bez płetw, orłów, sępów, kani, sokołów, kruków, strusiów, sów, kormoranów, łabędzi i pelikanów, kretów, myszy, jaszczurek oraz żółwi.

Zostały one nazwane zwierzętami nieczystymi, a kontakt z ich padliną czynił człowieka nieczystym. Wszystkie te wskazania w sposób ścisły ukształtowały żywieniową tradycję Starego Przymierza.

Chrystus w Ewangeliach zachowywał przepisy rytualne Starego Testamentu. Jednakże faryzeusze często oskarżali go, że nie pości ani nie spożywa potraw w taki sposób, jak przyjęto w ówczesnym Izraelu.

Zbawiciel uczestniczył w ucztach paschalnych, na których główną potrawą był, zgodnie z tradycją z Księgi Wyjścia, pieczony baranek z gorzkimi ziołami. Ewangelie wspominają w kontekście menu Jezusa, że spożywał ryby, chleb oraz wino.

Jednakże nie musi to automatycznie oznaczać, że mięsa dozwolonego przez prawo żydowskie nie spożywał w ogóle. Wielokrotnie też wskazywał, że nieczyste są nie rzeczy, istoty i zjawiska zewnętrzne, ale to, co pochodzi z wnętrza człowieka podlegającego grzechowi (por. Mk 7,20-23).

Wcielenie Chrystusa, a następnie pokonanie śmierci na krzyżu oraz zmartwychwstanie położyło kres Staremu Przymierzu i zmieniło też w pewnym wymiarze cielesność człowieka. Otwierając je na możliwość zupełnego przemienienia i zbawienia poprzez łaskę i miłosierdzie Boże. W 1 Liście do Koryntian św. Paweł zauważył:

„Zatem jeśli chodzi o spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, prócz Boga jedynego (…). A przecież pokarm nie przybliży nas do Boga. Ani nie będziemy ubożsi, gdy przestaniemy jeść, ani też jedząc nie wzrośniemy w znaczenie (…).

Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego «wiedzą», jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania ofiar składanych bożkom? I tak to właśnie «wiedza» twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi. Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata” ( 1Kor 8,10-13).

Widzimy, że w nauczaniu Apostoła narodów nie tyle chodzi o spożywanie samego mięsa, co o przestrogę, aby spożywanie lub nie spożywanie pokarmów nie stało się powodem do naszej pychy, pogardy lub osądzania drugiego człowieka. Jeszcze bardziej wyraźnie mówi o tym w Liście do Rzymian:

„A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie, bez spierania się o poglądy. Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny. Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada; bo Bóg go łaskawie przygarnął. Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach” (Rz 14,1-4).

Powstrzymanie się od spożywania mięsa w konkretne okresy postne, szczególnie podczas Wielkiego Postu, ma więc głębokie uzasadnienie teologiczne. Zwraca uwagę na całą sekwencję historii zbawienia i ofiary Chrystusa, która była konieczna, aby odbudować zniszczony przez grzech pierworodny i upadek prarodziców obraz Boży w człowieku oraz w całym kosmosie. Powstrzymywanie się od spożywania mięsa w konkretne dni jest okazją do powrotu człowieka do samych początków Stworzenia i wezwaniem do odbudowy Bożej harmonii w życiu.

Dzisiaj powstrzymanie się od spożywania mięsa w niektóre dni lub nawet w całym czasie Wielkiego Postu – o ile pozwalają nam na to zdrowie, kondycja, wiek i wykonywana praca – może być aktem szacunku dla Bożego stworzenia i całej przyrody, którą współczesny człowiek i cywilizacja bardzo ranią nadmierną i nierozumną eksploatacją.

To możliwość włączenia się w oczekiwanie na wielką przemianę ekosystemu, która następuje wraz z wiosennymi świętami wielkanocnymi, symbolizującymi także wiosnę duchową w całym stworzeniu. Może być również wyrazem solidarności z tymi, którzy pożywienia mają wciąż za mało.

Wegetarianizm, weganizm lub jego różne formy (np. pescewegetarianizm, wyłączający z diety mięso i drób, pozostawiający zaś ryby i nabiał) stał się dzisiaj popularnym modelem życia i żywienia. W sklepach mamy możliwość dostania coraz szerszej palety nie tylko warzyw, ryb, ale także specjalnych produktów roślinnych.

Jeżeli świadomie decydujemy się na ograniczenie lub zupełne odstawienie mięsa, możemy bez problemu połączyć taką praktykę z postem. Przy tej okazji dość dobrze widać, że sam sens postu leży nie tyle w samych potrawach (inaczej byłby tylko zmianą diety), co w wyrobieniu w sobie postawy ascezy. Świadomej i celowej rezygnacji z przyjemności i luksusów.

Osoby nie spożywające mięsa mogą więc w dni postne ograniczać np. smakołyki i słodycze, nie wspominając już o używkach lub rozrywkach. Można też próbować, w rozumnych ramach, ograniczać ilość i częstotliwość spożywania posiłków lub starać się ograniczyć nawyki podjadania w ciągu dnia.

Przede wszystkim zaś w kontekście dni postnych warto pamiętać o maksymie, której autorstwo przypisywane jest bardzo wielu świętym i duchownym. „Gdy często pytamy się, co można w poście jeść, a czego nie można – najważniejsze jest, aby nie zjadać siebie nawzajem”.

I zgodnie z nauką apostołów mieć świadomość, że jedzenie lub niejedzenie jakichkolwiek potraw nie powinno być punktem wyjścia do negatywnych uczuć lub słów pod adresem naszych bliźnich.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.