separateurCreated with Sketch.

Mnich, który wynalazł… pierwszy silnik elektryczny! Choć podręczniki o nim nie wspominają

ANDREW GORDON
Karol Wojteczek - 24.08.21
Gdzie powstał pierwszy silnik elektryczny? W klasztorze! Jednak ktoś potem przywłaszczył sobie odkrycie pewnego benedyktyńskiego mnicha...
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kilkukrotnie w naszym ciekawostkowym cyklu wspominaliśmy już duchownych, którzy przyczynili się nie tylko do rozwoju duchowego powierzonych im wiernych, ale również znacząco wpłynęli na rozwój technologiczno-cywilizacyjny naszego społeczeństwa. Gościliśmy więc na łamach WoT-u wynalazcę pierwszego pojazdu latającego, pomysłodawcę statku międzyplanetarnego, odkrywcę promieniowania kosmicznego, a wreszcie twórcę prototypowego piorunochronu.

O. Andrew Gordon, benedyktyn

Dzisiejszy nasz bohater również blisko związał swoje naukowe zainteresowania z zagadnieniem elektryczności. Andrew Gordon, bo o nim mowa, urodził się w 1712 r. w rodzinie szkockich arystokratów w Cofforoach pod chrzcielnym imieniem George. Jako 12-latek skierowany został do benedyktyńskiego seminarium w niemieckim Regensburgu.

W kolejnych latach młody alumn kontynuował edukację w najznamienitszych podówczas szkołach Europy. Jej zwieńczeniem był tytuł profesorski na katedrze filozofii Uniwersytetu w Erfurcie (studiował także prawo i teologię). W międzyczasie, już jako brat Andrew, Gordon wyświęcony został (w 1737 r.) na kapłana.

Pierwszy silnik elektryczny

Z biegiem lat coraz większą uwagę o. Gordona przykuwała jednak nie filozofia czy teologia, a przeżywająca gwałtowny rozwój fizyka eksperymentalna. Szczególnie zaś frapowała go możliwość praktycznego wykorzystania fenomenu elektryczności. W latach 40. XVIII w. w toku prowadzonych badań udało się Gordonowi zbudować dwa prototypowe, prymitywne silniki elektryczne, zdolne zamienić wyładowania w ruch.

Pierwszy z nich umożliwiał obracanie się po okręgu metalowych drucików (Osoby z dużą wyobraźnią zwizualizować go sobie mogą na podobieństwo wiatraka z horyzontalnie ułożonymi skrzydłami). Drugi, również poprzez obrót drucików, wprawiał w ruch malutkie dzwoneczki (co już może znaleźć praktyczne zastosowanie, zwłaszcza w klasztorze ;) ).

Co warte odnotowania, wynalazkami przedwcześnie (w 1752 r.) zmarłego o. Andrew Gordona posłużył się uznawany dziś za twórcę pierwszego kondensatora Benjamin Franklin (wspomniany na początku "jezuita od piorunochronu" miałby przy tej okazji coś do powiedzenia). Niestety, zasługi benedyktyńskiego uczonego dla upraktycznienia elektryczności bardzo często są dziś przez podręczniki pomijane. Wspomnijmy więc o nim chociaż my – na przykład gdy nastawiać będziemy elektryczny budzik na poranną mszę świętą ;)