Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Podczas II wojny światowej pomógł w ocaleniu przynajmniej 400 Żydów, ale informacje o nim zawrzały w sieci dopiero kilka lat temu. Już teraz obwołano go jednak „drugim Schindlerem”. Zasługi Aleksandra Ładosia, ambasadora Polski w Szwajcarii zostały zapomniane, ale dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej” w 2017 roku dotarli do nieznanych dotąd dokumentów i przywrócili pamięć o anonimowym bohaterze.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Autorom artykułu – Michałowi Potockiemu oraz Zbigniewowi Parafinowiczowi rzeczywiście udało się zapoznać z nieznanymi dokumentami Archiwum Federalnego w Bernie. Warto jednak dodać, że nie jako pierwsi starali się rozpowszechniać informacje o nim. Historię Ładosia opisała także wcześniej dr Agnieszka Haska w publikacji „Proszę Pana Ministra o energiczną interwencję”. Aleksander Ładoś (1891–1963) i ratowanie Żydów przez Poselstwo RP w Bernie, która została wydana w w 2005 r. przez Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów oraz Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.
Dziennikarze przypominają w swoim tekście, że w 1942 r. w getcie przebywało 340 tys. Żydów, ale Niemcy początkowo nie eksterminowali tych Żydów, którzy posiadali obcy paszport – zwłaszcza amerykański, bądź też tzw. kraju neutralnego. Liczyli, że uda się ich wymienić na własnych internowanych obywateli.
Czytaj także:
Gwiazdor NBA od dawna uczy o Holocauście. Ale wizyta w Auschwitz była dla niego szokiem
Operacja „Sprawy paszportowe”
Tymczasem w szwajcarskim Bernie było spokojnie, a wojna pojawiała się jedynie w nagłówkach gazet. Funkcję ambasadora RP pełnił wtedy poseł Aleksander Ładoś. Według informacji zdobytych przez dziennikarzy „DGP”, Polak jako jeden z pierwszych na świecie wiedział o planach Niemców. Dokumenty z Archiwum Federalnego w Bernie wskazują, że to właśnie Ładoś oraz współpracujący z nim personel dyplomatyczny oraz przywódcy ortodoksyjnych organizacji żydowskich opracowali metodę, dzięki której udało się ewakuować polskich Żydów przy użyciu latynoamerykańskich paszportów. Akcję nazwano kryptonimem „Sprawy paszportowe”.
Czytaj także:
Cenna lekcja od Żyda, który przeżył Holocaust
New archives reveal how a wartime Polish diplomat in Switzerland & the government-in-exile in London saved over 400 Jews from the Holocaust pic.twitter.com/OGfXk4H072
— Jakub Krupa (@JakubKrupa) August 7, 2017
O Holokauście wiedział niemal od początku
Ładoś pomoc polskiego rządu na uchodźstwie oferował już na wczesnym etapie Holokaustu. Jego współpracownik, żydowski działacz Juliusz Kühl podczas zeznań na szwajcarskim komisariacie policji w 1943 r. powiedzieć miał:
Pytanie, jak możemy zorganizować zagraniczne paszporty dla polskich obywateli, pojawiło się po raz pierwszy po zajęciu Polski przez Niemcy i Rosję na przełomie 1939 i 1940 r. Chodziło wtedy przede wszystkim o to, aby z części okupowanej przez Rosję wydostać osoby, o które się obawialiśmy.
Z pomocą przyszedł wówczas paragwajski konsul honorowy Rudolf Hügli. Miał szwajcarskie obywatelstwo, z wykształcenia był notariuszem. Zarabiał na wydawaniu Żydom spreparowanych paszportów południowoamerykańskich.
Listę nazwisk osób, które miały zostać ocalone przygotowywali sami Żydzi – wybierano takich, którzy po wojnie mieliby odbudować ortodoksyjną elitę. Pieniądze dla Rudolfa Hüglego początkowo zapewniała polska ambasada, a następnie żydowska diaspora z USA.
Czytaj także:
Marceli Godlewski – ksiądz, który ratował Żydów
Polacy pomagali za darmo
Dziennikarze zaznaczają, że Polacy biorący udział w operacji nie przyjmowali za to żadnych pieniędzy. Dokumenty, które przeanalizowali nie zawierają żadnych dowodów na to, że mogło się tak stać.
Po tym jak akcja trwała już od pewnego czasu, do polskiej ambasady w Bernie 19 maja 1943 r. dotarła depesza od MSZ z siedzibą w Londynie:
Ministerstwo było ostatnio informowane przez organizacje żydowskie, jakoby istniała możność indywidualnego ratowania Żydów przed uśmierceniem ich ze strony Niemców na zasadzie paszportów krajów Ameryki Południowej. Momenty natury ściśle humanitarnej nakazują nam pójście jak najdalej na rękę w tego rodzaju sprawach.
Czytaj także:
Przepraszamy – mówią wnuki niemieckich nazistów
Obywatelstwo: Honduras, miejsce urodzenia: Sosnowiec
Osoba, która posiadała południowoamerykański paszport nie była przewożona do obozu zagłady, a dla internowanych. Wydawano nie tylko paszporty Paragwaju, ale i Hondurasu. Dziennikarze „DGP” znaleźli także zaświadczenia obywatelstwa Boliwii oraz Salwadoru. Co ciekawe, w honduraskich paszportach (w odróżnieniu do paragwajskich) uwzględniano także miejsce urodzenia – w tej rubryce pojawiały się: Sosnowiec lub Przysucha.
Aleksander Ładoś nie tylko koordynował akcję, ale organizował kanały komunikacyjne, a operację objął ochroną dyplomatyczną. Z chwilą, gdy władze krajów Ameryki Południowej dowiedziały się, że konsulowie wydawali fałszywe paszporty, odmówiły dalszego ich uznawania. Niemcy z kolei powołali komisję weryfikującą paszporty.
Sytuacja była napięta. Ładoś korzystał ze swoich znajomości, kontaktował się ze szwajcarskim MSZ i z Amerykanami, interweniował u nuncjusza apostolskiego w Bernie. Wszelkimi sposobami – zarówno oficjalnymi, jak i nieoficjalnymi próbował wpłynąć na kraje Ameryki Południowej, by na powrót uznawały spreparowane paszporty. Niestety, okazało się, że dla większości było już za późno. Jak informują dziennikarze „DGP”, wystawiono około 4000 paszportów, ale życie zdołały uratować blisko 400 Żydom.
Czytaj także:
Uratował życie 53 Żydom. Zmarł Józef Walaszczyk, nazywany “drugim Schindlerem”
Niemal zbawca
Tematem – wraz z Michałem Polakiem oraz Zbigniewem Parafinowiczem – równolegle zajmował się kanadyjski dziennikarz Mark MacKinnon z dziennika „Globe and Mail”.
Rozmawiał m.in. z Israelem Singerem, który pełnił funkcję szefa Światowej Rady Żydów, a prywatnie był zięciem Kühla – jednego ze współpracowników Ładosia. Podczas tego spotkania Singer powiedział: Gdy Kühl mówił o polskim pośle, opisywał go niemal jako zbawcę.
Ładoś zmarł po krótkiej chorobie 29 grudnia 1963 r. w Warszawie. Pochowano go na Cmentarzu Powązkowskim.
AKTUALIZACJA: 21 stycznia 2021 r. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uchwałą ustanowił rok 2021 Rokiem Grupy Ładosia. To właśnie w 2021 r. minęła 80. rocznica rozpoczęcia przez Poselstwo Rzeczypospolitej Polskiej w szwajcarskim Bernie akcji ratowania Żydów z Zagłady.
Czytaj także:
Przyzwoitość na miarę medalu Yad Vashem
Czytaj także:
Przeżyła rzeź, ocaliła żydowskie dziecko. Poznaj niezwykłą historię Zosi z Wołynia!
Czytaj także:
Obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów. Po raz pierwszy w historii