Obraźliwa reklama, oburzenie internautów, pomysł na zadośćuczynienie i szybka, zdecydowana reakcja autorów. Czy afera, którą wywołał napój energetyzujący Tiger, zmieni na lepsze obyczaje w polskiej branży reklamowej?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Reklamy Tigera w mediach społecznościowych były naprawdę niebanalne. To seria grafik, w których znalazły się napuszone, urzędnicze nazwy prawdziwych i wymyślonych świąt i zabawne hasła, np. „4 sierpnia. Dzień kołczanu prawilności. W dobrym kołczanie to i z 5 puszek Tigera się zmieści”. W pogoni za oryginalnością agencja J. Walter Thompson i zleceniodawca firma Maspex Wadowice przekroczyli jednak granice dobrego smaku i przyzwoitości.
Czytaj także:
Czy Powstanie Warszawskie skończyło się 2 października?
Wulgarnie o powstaniu
1 sierpnia, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, na profilu firmy Maspex na Instagramie pojawiła się grafika przedstawiająca rękę z wyprostowanym środkowym palcem i napisem: „Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie”. Pod wpisem pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. Internauci ocenili, że to niedopuszczalne nawiązanie do wydarzenia, które nie powinno być tematem żartów.
To nie była pierwszy niestosowny pomysł w tej kampanii. Wcześniej można było zobaczyć grafikę „15 czerwca. Boże Ciało” ze zdjęciem nagiej kobiety na chmurce. Był też obrazek „10 kwietnia. Dzień lotnictwa” z mężczyzną lecącym na puszce Tigera, ewidentnie nawiązujący do katastrofy smoleńskiej.
Czytaj także:
Godzina „W”. Warszawa po raz kolejny oddała hołd bohaterom powstania
Może wpadniecie?
Wpis z 1 sierpnia zniknął z Instagrama. Ale w internecie, jak wiadomo, nic nie ginie. Tydzień później sprawa wróciła – tym razem na Twitterze, a wkrótce również na Facebooku. W ciągu jednego dnia tysiące osób wyraziły niezgodę, niesmak albo oburzenie. Wiele z nich dodało, że nigdy nie kupi Tigera. Wśród tych reakcji wyróżniła się odpowiedź Muzeum Powstania Warszawskiego: „Hej @tigerdrinkpl! Niedługo zaczynamy zapisy na lekcje muzealne (różne poziomy, nawet dla dzieci z podstawówki). Może wpadniecie?”.
Hej @tigerdrinkpl! Niedługo zaczynamy zapisy na lekcje muzealne (różne poziomy, nawet dla dzieci z podstawówki). Może wpadniecie?
— MuzeumPowstania1944 (@1944pl) August 9, 2017
Czytaj także:
Dziewczyny z powstania: „Cechowała je niesamowita dzielność”
Wstyd
Jeszcze tego samego dnia agencja reklamowa i zleceniodawca przeprosili za błąd. Szefowa tej pierwszej, Beata Turlejska-Zduńczyk, przyznała, że obrazek „naruszył wszelkie wartości”. Wpis szefa Maspexu Krzysztofa Pawińskiego na Twitterze był jeszcze bardziej stanowczy: „Jestem zszokowany reklamą Tigera. Brak mi słów. Jako współwłaścicielowi firmy produkującej Tigera jest mi po prostu wstyd”. Prezes zapewnił o swoim szacunku dla powstańców i zapowiedział, że firma w ramach zadośćuczynienia wesprze program edukacyjny Muzeum Powstania Warszawskiego. Oboje zapowiedzieli konsekwencje wobec pracowników.
https://www.instagram.com/p/BXk1Bx9gYZo/?taken-by=tigerenergydrink
Jestem zszokowany reklamą Tigera. Brak mi słów. Jako współwłaścicielowi firmy produkującej Tigera jest mi po prostu wstyd.
— Krzysztof Pawinski (@kpawinski) August 9, 2017
Czytaj także:
Moja babcia przeżyła okupację, ale o tym jednym wydarzeniu z Powstania nigdy nie chciała mówić…
Zadośćuczynienie
Oprócz tego Maspex przekazał 500 tys. zł Światowemu Związkowi Żołnierzy Armii Krajowej, który między innymi opiekuje się powstańcami. Wielu z nich – dzisiaj starszych państwa – ma trudną sytuację materialną i zdrowotną. Datek zaproponował jako rekompensatę dziennikarz Filip Chajzer. Był jednak zaskoczony kwotą. W emocjonalnym wpisie na Facebooku napisał: „W imieniu bohaterów naszego Państwa DZIĘKUJĘ!!! To są pieniądze na leki, protezy, aparaty słuchowe, prąd, wodę, święta… Jestem cholernie wzruszony. Każda, nawet najgłupsza decyzja może mieć swój happy end”. Jak napisał Chajzer, przedstawiciel firmy, który do niego zadzwonił, podkreślił, że kwota jest tak wielka jak ich poczucie wstydu.
Czytaj także:
Dlaczego nie zadaję pytań o sens Powstania Warszawskiego?
Inni niż wyobrażenia
„Tu nie ma czego oceniać. Kreacja od A do Z jest po prostu zła i wulgarna. Nie znam człowieka z branży reklamowej, który miałby inne zdanie. A jest to o tyle dziwne, że jak dotąd zdania zawsze były podzielone” – ocenia reklamę Maciej Gnyszka, założyciel i szef Towarzystw Biznesowych SA, zrzeszających przedsiębiorców, dla których ważna jest etyka w biznesie. Gnyszka przyznaje, że przeprosiny robią wrażenie. Szybkość reakcji, osobiste zaangażowanie jednego z właścicieli, kwota darowizny – to wszystko było bezprecedensowe jak na polskie warunki. Ma też nadzieję, że pracownicy działów kreatywnych i zarządy firm wreszcie zauważą, że odbiorcy reklam coraz bardziej się różnią od wyobrażeń, które mają na ich temat pracownicy branży reklamowej.
https://www.instagram.com/p/BXkwjK8gsDD/?taken-by=tigerenergydrink
Czytaj także:
Nie żyje gen. Ścibor-Rylski. Do dziś pamiętamy jego przejmującą mowę