Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Może trudno w to uwierzyć, ale słynne hollywoodzkie wytwórnie filmowe, takie jak Warner Bros, Metro Goldwyn Mayer czy Paramount Pictures, mają polskie korzenie. Początki ich międzynarodowej kariery sięgają okresu, kiedy w Polsce rozwijał się złoty wiek przedwojennego filmu.
Nasi pionierzy współtworzący przyszłe Hollywood wyróżniali się nie tylko twórczą charyzmą, ale też niezwykłą pasją życia i wytrwałością. Przykładem może być historia Samuela Goldwyna, który aby spełnić swoje marzenia, potrafił pieszo przejść z Warszawy do Niemiec (nie miał pieniędzy na bilet). Potem za zarobione pieniądze wyruszył statkiem do Anglii i dalej do Kanady, aby wreszcie zamieszkać na stałe – gdzie? – w Hollywood. Rodzina i współpracownicy z wytwórni filmowej wspominali, że Goldwyn w domu rozmawiał w jidysz i po polsku. Nikt nie przypuszczał, że z czasem Metro Goldwyn Mayer, a także Warner Bros, staną się jednymi z najsłynniejszych wytwórni filmowych świata!
Przedwojenne kino tworzyli wybitni aktorzy, którzy nadawali blasku środowisku filmowemu, ale też reżyserzy, scenarzyści czy kompozytorzy niejednego szlagieru. Do dzisiaj podziwiamy filmy wyreżyserowane m.in. przez Józefa Lejtesa, Michała Waszyńskiego, Mieczysława Krawicza, Konrada Toma. Można powiedzieć, że każdy z nich był artystą wizjonerem. Dla przykładu – Michał Waszyński zrobił międzynarodową karierę nie tylko jako reżyser świetnych filmów, ale również jako producent. Nie wiadomo, ile w tym prawdy, ale twierdził, że to właśnie on, nie kto inny, odkrył dwie ikony kina: Audrey Hepburn i Sophię Loren. Do dziś zachowały się jego zdjęcia – przy kawie z Sophią i na rzymskim spacerze z Audrey.
Jedno jest pewne: polscy reżyserzy przedwojennych i powojennych filmów wnieśli spory wkład do historii światowego kina!
Najbardziej znaną ambasadorką polskiego przedwojennego kina w świecie była Pola Negri (Apolonia Chałupiec), która podbiła swoim talentem i temperamentem serce niejednej osoby w Hollywood. Czujni krytycy filmowi nazywali ją wprost „huraganem z Polski”. Największą sławę przyniosły jej filmy Hiszpańska tancerka i Cesarzowa. Przypomnijmy, że pod jej urokiem i inspiracją znaleźli się sam Rudolf Valentino, a także Charlie Chaplin, który zaręczył się z Polą, mając nadzieję na małżeństwo.
Pola Negri zostawiła po sobie trwały ślad: kalifornijską Częstochowę. Z jej wielką pomocą i wsparciem wybudowano kościół pw. Matki Bożej Jasnogórskiej, który towarzyszył aktorce i jej matce Eleonorze długie lata. Pola aktywnie angażowała się w życie parafii.
Równie niezwykłym ambasadorem złotego, przedwojennego kina był Jan Kiepura, „chłopak z Sosnowca”. Wspaniały śpiewak, ale też bardzo dobry aktor znany z wielu międzynarodowych projektów filmowych. Gościły go najlepsze muzyczne sceny świata: wiedeńska opera, mediolańska La Scala, nowojorska Metropolitan Opera, Majestic Theatre na Brodwayu czy Teatro Colon w Buenos Aires. Do dzisiaj wielbiciele talentu Kiepury przypominają jego spontaniczny koncert na balkonie Hotelu Bristol czy te zwyczajne występy, na placach ulicznych. „Brunetki, blondynki...” – słyszycie to?
Ze wzruszeniem przypominamy również Mieczysława Fogga i jego niezapomniany, legendarny wręcz koncert na dachu Prudentialu, czyli dzisiejszego Hotelu Warszawa. To było naprawdę niezwykłe wydarzenie, transmitowane przez przedwojenne radio! Aż szkoda, że ówczesne fale radiowe nie mogły dotrzeć po krańce ziemi. A przynajmniej do wytwórni fonograficznych w Brooklynie czy Hollywood, gdzie mógłby się spełnić amerykański sen. Nie sposób nie wspomnieć występów Fogga z Hanka Ordonówną w czasie wojny.
Wielu artystów ryzykowało własne życie, nie tylko dając koncerty, ale pomagając swoim kolegom artystom pochodzenia żydowskiego w obliczu represji ze strony niemieckiego okupanta. Fogg otrzymał zaszczytne wyróżnienie Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
O tamtych dniach opowiada barwnie i pasjonująco zrealizowany kilka lat temu (2016 r.) serial zatytułowany Bodo, w którym możemy zobaczyć bohaterów tamtych dni: Eugeniusza Bodo i jego narzeczoną Reri (egzotyczną tancerkę i piękność rodem z Tahiti), czyli Annę Chevalier. Nie zabrakło też lubianego przez publiczność Adolfa Dymszy i Jadwigi Smosarskiej, nazywanej też królową srebrnego ekranu. Serial przypomina również reżysera Konrada Toma i wielu innych, wspaniałych artystów.
Warto zaznaczyć, że w Polsce zaistniała słynna wytwórnia filmowa: BWB, czyli Bodo-Waszyński-Brodzisz, w której powstały scenariusze i przyszłe filmowe hity. Ich ikonami stawały się aktorki, które nie tylko kreowały niezapomniane bohaterki, ale też nadawały ton współczesnej im modzie i stylowi zachowania – z wielką elegancją i klasą.
Imponujące i inspirujące jest to, że większość artystów była naprawdę wszechstronnie wykształcona i to nie tylko w kierunkach artystycznych. Wielu z filmowców czy muzyków studiowało prawo czy medycynę – był to pewien standard czy nawet „obyczajowa” norma.
Niektórym twórcom udało się pięknie przeżyć długie życie. Wielu innych niestety zginęło w czasie II wojny światowej, w okolicznościach bardzo tragicznych, tak jak Eugeniusz Bodo (w łagrach), Franciszek Brodniewicz (rażony śmiercionośną bombą tuż przed wejściem do domu), Kazimierz Junosza-Stępowski (który zginął od kul, kiedy próbował ochronić swoją żonę, posądzoną o kolaborację, przed wyrokiem podziemia polskiego) czy Mieczysław Krawicz, powstaniec warszawski.
Lata 20. i 30. XX wieku były niezwykłym czasem w historii polskiej kinematografii. Nic dziwnego, że pomimo blasków i cieni tęsknimy za „magią” starego kina. Pełne uroku komedie, wzruszająco łzawe melodramaty, największe przedwojenne hity filmowe i muzyczne... Klimat tamtych dni pozostał w polskiej i międzynarodowej kinematografii do dzisiaj!
Aż chciałoby się zaśpiewać – razem z Tolą Mankiewiczówną i Aleksandrem Żabczyńskim – Powróćmy jak za dawnych lat!
W aleteiowym cyklu o złotym wieku kina polskiego znalazły się opowieści o losach: